13.08 Czwartek. Bretońskie miasto obronne Fougères. Pożegnalna kolacja w Granville


To nasz ostatni dzień tutaj i nie możemy się zdecydować, jak go spędzić, gdzie się wybrać, co robić. Niedosyt związany z Bretanią jest duży- moje bretońskie wakacje z pierwotnej wersji okazały się bardziej normandzkimi, co też jest super, bo Normandia bez wątpienia zasługuje na wakacyjny pobyt i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej na normandzkiej ziemi. Z drugiej strony Normandia dla Paryżan, to takie nasze Mazury dla Warszawiaków ( z racji odległości i popularności na weekendowe wyjazdy), a Bretania pozostaje regionem odległym, niezwykle odrębnym kulturowo, językowo. Nie bez kozery jedna jej część nazywa się Finistère ( koniec świata)- pozostaje tylko po prostu wybrać się tu ponownie. Nie jest to region popularny wśród Polaków. Gdy przed wyjazdem próbowałam kupić przewodnik turystyczny po Bretanii, jedyny, który udało mi się nabyć to niewielka książeczka autorstwa p. Ewy Waliszewskiej, wydana własnym sumptem przez poznański Dom Bretanii w 2004 r. Mimo upływu czasu, nadal godna polecenia ( do nabycia na miejscu w Poznaniu, przy ul. Wielkiej, gdzie mieści się siedziba Domu Bretanii). Dowiedziałam się, że wydawnictwo Bezdroża szykuje jeszcze w tym roku premierę przewodnika po północnej Francji- nie mogę się doczekać!

Część grupy optuje za odwiedzeniem Coutances- miasta ( leżącego w granicach Normandii), którego historia sięga rzymskich czasów, pięknie położonego na wzgórzu i dawniej będącego stolicą całego półwyspu Cotenin, gdyż Coutances znajduje się najbliżej naszej wynajętej hacjendy a poza tym sama nazwa ta wymawiane „po francusku” jakoś zapada niektórym w pamięć ( wym: „kutąs”) Ostatecznie decydujemy się jednak, by pojechać nieco dalej, do bretońskiego Fougères ( słowo „fougère” z fr. oznacza „paproć”- ciekawi mnie, czy ma to jakiś związek?).

Fougères to jedno z trzech ( obok Vitre i Chateaubriant) dawnych ( XI w.) miast obronnych- twierdza strzegąca wschodnich granic Księstwa Bretońskiego przed najazdami Normanów i Franków. Główną atrakcją miasta pozostaje niewątpliwie zamek, który uważany jest za największą, średniowieczną budowlę militarną w Europie, która przetrwała do czasów dzisiejszych w tak znakomitym stanie            ( przynajmniej tak reklamuje się samo miasto i twierdza w oficjalnych informatorach turystycznych dostępnych podczas zwiedzania). Zamek położony jest w dolinie, otacza  go głęboka fosa oraz pierścień murów obronnych, które łączą się z murami położonego wyżej miasta. Spacerujemy podziwiając baszty, których znajduje się tu aż trzynaście, z czego zachodnia zwana Mélusine o murach 3, 5-metrowej grubości i 31 m wysokości uważana jest za arcydzieło dawnej architektury militarnej. Twierdza w Fougères stanowiła inspirację dla wielu znanych pisarzy, w tym Balzaca, Flauberta czy Wiktora Hugo.




 












Warto wspiąć się do miasteczka i udać się do ogrodów przy Place aux Arbres, skąd rozciąga się przepiękny widok na zamek i okolicę. Samo miasteczko jest spokojne i klimatyczne- domy z muru pruskiego i dwa urokliwe kościoły, małe restauracyjki i naleśnikarnie- jestem fanką takich miejsc.

 



Wieczorem udajemy się na pożegnalną kolację do restauracji La Citadelle w Granville.

https://www.restaurant-la-citadelle.fr/

Restaurację wypatrzyliśmy w czasie wcześniejszej wizyty w Granville i parę dni wcześniej zrobiliśmy telefonicznie rezerwację stolika ( dla naszej 17-osobowej grupy absolutnie niezbędne, choć w sezonie trzeba rezerwować nawet stoliki 2-osobowe). Restauracja ma- zasłużenie- niezłe opinie, z którymi się zgadzamy- przynajmniej, jeśli chodzi o owoce morza i ryby, bo w tym się specjalizuje. Wybór dań mięsnych niewielki i raczej słaby ( mięsożercom nie polecamy). Całości dopełnia niezłe wino i profesjonalna, miła obsługa- spędzamy sympatyczny, pożegnalny wieczór...


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

12.08 Środa. Śladami pomników bitwy o Normandię. Tkanina z Bayeux

06.08 Czwartek. Normandzie klify w Étretat. W drodze na północ