Tytułem podsumowania


Zawsze, gdy skądś wracamy, czuję wdzięczność, że wróciliśmy bezpiecznie. Zwykle jakaś część mnie cieszy się z powrotu („ wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”), część żałuje, że to już koniec i trzeba wrócić do normalnego życia. W tym roku miałam takie poczucie, że to były długie wakacje- faktycznie nie było nas ponad 2 tygodnie, ale też czas ten był bardzo urozmaicony. Od cudownego spotkania z Anią i jej rodziną w Lotaryngii, przez tydzień wojaży z K.i W., po urokliwej Normandii, aż po pobyt w posiadłości Le Mesnil Gonfroy w naszej dużej, wesołej grupie. Dziesiątki przeżyć,doznań, wspomień.

Wakacje nie zmieniły mojego nastawienia do Francji, a wręcz wzmocniły moją fascynację tym krajem. Normandia jest niesamowita, choć tak bardzo różna od południa Francji. Pozostał niedosyt związany z Bretanią i postanowienie, że jeszcze kiedyś tam wrócę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

13.08 Czwartek. Bretońskie miasto obronne Fougères. Pożegnalna kolacja w Granville

12.08 Środa. Śladami pomników bitwy o Normandię. Tkanina z Bayeux

06.08 Czwartek. Normandzie klify w Étretat. W drodze na północ